á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Kora rozumiała siebie i człowieka jako proces, jako ruch, który trzeba stale wspierać wewnętrzną pracą, aby człowiek nie doświadczał inercji i nie był jak stereotyp, zużyty koncept, powtarzane po kimś słowa. Dlatego zapisała: „nigdy nie jestem / staję się, / tym, kim myślę, że jestem, lub / tym, kim wy myślicie, że jestem”. Człowiek jest nieodgadniony, tak samo dla innych, jak i dla samego siebie, i tylko sztuka potrafi przekonująco wyartykułować (nie tylko w słowach) te wątpliwości. W każdym z nas mieszka zazdrość. Życie to scena prób i przymierzalnia rozmaitych kostiumów, z nadzieją, że własny wybór pokryje się z okazją, która się nadarza. To chorobliwe poszukiwanie osoby, która spowoduje, że stanę się dla siebie mniej uciążliwy: „Miłość rani zdradza opuszcza / poniża a mimo to wszyscy / o niej marzą”. Niewiele o niej wiemy i każda następna zaczyna się od poprzedniej. „Jedynie życie trwa całe życie / A reszta jest milczeniem”. Czy ten, bez kogo nie możesz żyć, jest zawsze tym, z kim żyjesz?
Kora jest w wielu miejscach bardzo blisko egzystencjalizmu. Mówi, że często żyjemy bez żadnych sankcji, a pytania zaczynające się od „dlaczego”, bądź „dla kogo”, nie znajdują satysfakcjonujących odpowiedzi w naszych podręcznych słownikach. Życie składa się z okresów, kiedy się oddycha wcale o tym nie myśląc, ale również i takich, kiedy każdy oddech niesie ze sobą świadomość ciała, trosk, niepokojów, a interwały między nimi nazywamy szczęściem. „nie jestem głodna tylko / niespokojna dlaczego nie wiem // wieczne zatroskanie / oto istota człowieka”. Jedyną pewnością jaką mamy, i jest ona poza wszelką dyskusją, jest konieczność umierania.
Kora sporo mówi również o tym, że tylko ziemia się nie zmienia, a muzyka pozwala znosić życie. Słucha Erika Satie, Oliviera Messiaena, Czajkowskiego, Rachmaninova, Pendereckiego, Góreckiego i wielu innych. Giacinto Scelsi wymieniony w jednej kolumience z Terrym Riley. Wypisuje fragmenty z książek Herberta, Buczkowskiego, Máraia, czy Dickinsona. A my czekamy na wyrok. Nic się nie dzieje. „Noc nie zapada, dzień nie ma końca”. Każda ludzka historia to opowieść o śmierci, o tych, co zawsze są u siebie, i o tych, co nieswojo czują się nawet u siebie.